Witajcie! Welcome!

Before you start reading, I advise you to switch to your preferred langauage - either Polish (tag: polski) or English (tag: English). You can also choose the country or city (caution: Oslo tag refers both to Polish and English languages). Enjoy. Feel free to comment and ask questions.

Zanim zaczniesz czytać, sugeruję wybranie etykiety: polski, która wyświetli wszystkie posty pisane po polsku lub etykiety kraju lub miasta (ale uwaga! etykieta Oslo zawiera w sobie posty i po polsku i po angielsku). Miłego czytania i zachęcam do komentowania i zadawania pytań.

czwartek, 27 października 2011

Japan travel route

There was a typhoon during my stay in Japan so I had to change the route ( no Awajishima, Naruto whirpools and Tokushima for me :( )

15/16/17/18 - Tokyo (Asakusa) - trips to Kamakura and Chiba (Tokyo Games Show)
19 - Tokyo to Kyoto, sleeping in Kyoto (around Nijo Castle)
20 - Kyoto to Osaka, sleeping in Osaka (Umeda)
21 - Osaka to Okayama to Takamatsu (Shikoku), sleeping in Takamatsu (near Takamatsu JR station)
22 - Onigashima (ferry trip from Takamatsu), Takamatsu to Okayama, sleeping in Okayama
23 - Okayama to Shimonoseki, sleeping near Shimonoseki in my friend's house
24 - Shimonoseki
25 - Shimonoseki to Fukuoka, sleeping in Fukuoka (not far from the Hakata JR station)
26 - Fukuoka to Himeji (sightseeing of Himeji Castle), to Taramae to Wadayama to Toyooka, sleeping in Toyooka (near the station)
27 - direct train from Toyooka to Kyoto to Tokyo, sleeping in Tokyo (Ueno)
28 - departure (Narita)


That was hell of a trips, rush trips. Definetely have to stay 2 nights in every town next time. But at last I know where do I want to stay longer next time.

sobota, 8 października 2011

Japonia - trasa podróży

Plan podróży zmieniał się kilka razy, nawet już w Japonii - ze względu na pogodę (tajfun). Hotele rezerwowałam (w większości) w dniu przyjazdu do danego miasta w biurach informacji turystycznej na dworcach.

Ostatecznie wyglądał tak:
15/16/17/18 - Tokyo (Asakusa) - wycieczki do Kamakury i Chiby (Tokyo Games Show)
19 - przejazd z Tokyo do Kyoto, nocleg w Kyoto (okolice zamku Nijo)
20 - przejazd do Osaki, nocleg w Osace (Umeda)
21 - przejazd do Okayamy, stamtąd do Takamatsu (Shikoku), nocleg w Takamatsu (koło dworca)
22 - Onigashima (prom), przejazd do Okayamy, nocleg w Okayamie
23 - przejazd do Shimonoseki, nocleg w Shimonoseki w domu rodzinnym znajomej
24 - Shimonoseki (jw.)
25 - przejazd do Fukuoki, nocleg w Fukuoce (niedaleko dworca)
26 - przejazd do Himeji (zwiedzanie zamku), przejazd przez Taramae, Wadayamę do Toyooki, nocleg w Toyooce (koło dworca)
27 - przejazd do Kyoto i Tokyo, nocleg w Tokyo (Ueno)
28 - wylot (Narita)

Wbrew pozorom nie tylko jeździłam pociągami, ale i zwiedzałam, ale o tym dokładniej we wpisach z odpowiednich dni. Do Toyooki dojechałam już po zamknięciu informacji turystycznej, ale idąc po znakach (reklamach) znalazłam przyjemny business hotel parę minut od dworca. Hotele miałam zarezerwowane tylko w Tokyo i Fukuoce. Bardzo doceniam to, że na trasie w sumie nie miałam rezerwowanych hoteli - plan mi się zmienił już w Japonii - początkowo chciałam na Shikoku dostać się od strony Tokushimy, ale to innym razem. ;)

I zdecydowanie, lepiej zwiedzać Japonię na wiosnę (hanami) lub na jesieni (październik/listopad) niż podczas dosyć "nudnego" letniego września. Lub w zimę, jak kto lubi ;)

on luggage and Aeroflot / Japan

So, my first trip to Asia is already finished. A few notes on baggage and the flight.

I went to Japan in second part of September - it was still fairly hot (the hottest was around 32 degrees C, the lowest was around 22C, I think). In Kyoto and Osaka (because of typhoon, I think) it was raining really hard, so both waterproof jacket and polar was useful.

I've packed in one backpack but due to taking too much into it, soon ended with backpack and hand bag. >< And I tried not to take much. The bad things taken were for sure: too much shirts (got 5 with the one on me, 3 would be enough), too big dress (bought another one in Japan) and used only in Tokyo (4 days) flip-flops... It wasn't a problem at all to wash the clothes in hotels (100-yen-coin operated laundry/dryer machines).

With netbook (1kg) and Sony Cybershot camera my luggage had around 8 kg and was ok for a carry-on bag. Polar and waterproof jacket not included in the 8 kg thing.

Aeroflot is ok as an airline. Food isn't so bad, they are just always behind the schedule, somehow. I was a bit surprised that when arriving/departing to/from Warsaw there was no announcements in Polish (only Russian and English) but when going to/from Tokyo there were also announcements in Japanese.

Both Narita and Moscow airports are spacious and the walking distance is far stretched, so it's best to appear even half an hour earlier from the planned time. ;) And the bookstore chain was on the other side of the 4th floor (I was departing from North Wing, Tsutaya bookstore was in South Wing).

poniedziałek, 3 października 2011

lot do/z Japonii

Leciałam Aeroflotem w obie strony, 4 loty. Całkiem całkiem linie, o ile przymknie się oko na wieczne obsuwy i spóźnienia. Szczerze mówiąc to miałam trochę pietra w drogę powrotną, bo samolot miał wylądować o 17:10, odlot do Warszawy o 18:40, a samolot z Tokyo wylądował dopiero 17:25. Zanim przeszłam przez bramki i wyszłam na terminal, była już 18:00. A że miałam przejść z terminalu D na terminal F (i to w sumie na sam jego koniec) zajęło mi to jakieś 20 minut. Akurat jak rozpoczął się boarding.

Jedzenie w Aeroflocie było całkiem niezłe. Jadłam i śnaidania i lunche i obiady - wszystko zjadliwe było.

Lotnisko na Naricie i Szeremietiewo są wielkie. Z tym, że Szeremietiewo ma mniej poziomów do pokonania ;) Odloty z Narity są na 4 piętrze (naszym 3-cim), pociąg z Tokyo przyjeżdża chyba na -1.

Księgarnia na Naricie jest praktycznie na końcu terminala South w hali odlotów, ja odlatywałam z terminala North - odległość była zbyt wielka, bym zdążyła obrócić przed boardingiem i kupić sobie książki. :(

Z innych informacji - tylko na Naricie (sic!) można wypożyczyć komórki lub karty sim. Mój telefon (Samsung Galaxy S) działa dobrze w Japonii, Orange ma roaming z Softbankiem. No, ale ze względu na konieczność umówienia się w kilku różnych miastach ze znajomymi (i na wypadek jakbym się miała zgubić etc.) wolałam mieć komórkę japońską - taniej. No więc... albo ma się kartę kredytową (której nie miałam) i wtedy można wypożyczyć i sim (za cenę ponad 100 jenów dziennie) i telefon, albo należy mieć większa ilość gotówki (od 20 do 60 tysięcy jenów) i wtedy zostawia się depozyt gotówkowy i można wypożyczyć telefon. Drugie rozwiązanie nie wchodziło w grę, ze względu na ograniczoną ilość środków na miejscu (ok. 150 tysięcy jenów) i chęć kupienia aparatu.

W Tokyo nie namierzyłam stacjonarnego miejsca w którym można wypożyczyć komórki. Do kupna telefonu na prepaid trzeba mieć kartę pobytową dla cudzoziemców (gaikokujin toroku shomeisho), której się przy tak krótkim pobycie nie wydaje ;)

Na Naricie bez problemu wymieni się JR Pass Exchange Ticket na prawdziwą książeczkę i nawet od razu zarezerwują miejsce w najbliższym Narita Express (krzyczeć, jak się chce jechać późniejszym!). W tym samym okienku też sprzedadzą i załadują Suicę (kartę prepaidową, która służy m.in. w Tokyo i okolicach do opłaty za przejazdy komunikacją i do płatności w niektórych sklepach).

bagaż

Spisywanie wspomnień z wyprawy do Japonii zacznę od bagażu.

Wyprawa miała miejsce w II połowie września, trwała 2 tygodnie. Z jednej strony gorąco, z drugiej tajfuny (silne wiatry, opady deszczu).

Spakowałam się w plecak North Face, odpowiednio mały by przeszedł jako bagaż podręczny. 1 komora, w której jest wydzielona kieszonka na laptop, mały organizerek w tej komorze (z jedną kieszonką zasuwaną) i 2 kieszonki z przodu.

Spakowałam za dużo, od razu się przyznaję. Ale po kolei:
  • netbook / aparat fotograficzny / smartfon (Samsung Galaxy S - działał bezproblemowo w Japonii) + zasilacze - niezbędna podstawa.
  • 4 bluzki (+1 na sobie) - za dużo o 2. Co prawda, przydały się w krytycznych sytuacjach, ale lepiej było częściej prać (w hotelach najczęściej były samoobsługowe pralki na monety)
  • sukienka - w kształcie "A" ale nie to było problem, tylko fakt, że się dosyć obszernie składała.
  • chusta - w ogóle nie wykorzystana. Miała być zestawem plażowym na po kąpieli w morzu, po czym okazało się, że we wrześniu już się w Japonii nie da kąpać z powodu jakiś niebezpiecznych żyjątek. Tego akurat nie sprawdziłam, bo do głowy mi nie przyszło, że nie będzie można się kąpać (tylko lipiec i sierpień). Kostium kąpielowy też niepotrzebnie ze sobą woziłam.
  • klapki - przydały mi się tylko w Tokyo, w ryokanie, gdzie używałam ich po wyjściu z kąpieli, a żeby nie zamoczyć tatami. Przez większość podróży woziłam je bezsensownie ze sobą.
  • buty na rzepy - z dziurkami, przewiewne. Dobrze się sprawdzały i na mieście i w hotelach, gdzie w hotelowych kapciach nie można wyjść na korytarz.
  • rybaczki (dżinsowe) - 2 para spodni konieczna, chociaż może następnym razem uda mi się kupić jakieś materiałowe - będą mniej miejsca zajmować.
  • 3 pary majtek i skarpet - w sam raz. to chyba truizm, ale w Japonii skarpetki muszą być nowe, niepoprzecierane i nie z dziurami, bo buty się często zdejmuje i chodzi w samych skarpetkach (także podczas zwiedzania).
  • 2 stanik - też konieczne.

W Japonii, co ciekawe, kupiłam na siebie sukienkę (rozmiar góry - 44) i żałowałam, że takiej nie miałam wyjeżdżając z Polski. ;) Uniwersalna, zarówno na jakąś imprezę jak i bardziej poważne wyjście i na dodatek składa się w małe zawiniątko. ;) Musiałam kupić skarpetki do sukienek (jedna miała być po plaży, druga nie była w ogóle przewidziana) - kiepsko z rozmiarem 41 kobiecym (trochę więcej niż 26). Skończyło się na męskich podkolanówkach w rozmiarze 25 - 27 i rozciągliwych damskich stopkach (24-26 cm).

Z innych rzeczy: długopis, notes, mała kosmetyczka z żelem pod prysznic (niewykorzystany ani razu), szamponem i odżywką (raz wykorzystane), płynem do okularów, szczoteczka do zębów (w hotelach najczęściej były ale z główkami jakby dla dzieci), pasta i szczotka do włosów (często w hotelu był grzebień), ręcznik z miklrofibry (czasem sie przydawał ;)). Proszek przeciwbólowy, plastry (później i tak dokupione w Japonii), mięta w torebkach, stoperan na wypadek zatruć (niewykorzystany ani razu), mała torba "konduktorka".

Dodatkowo: bluza z polaru (jednak za duża objętościowo) i kurtka przeciwdeszczowa Hi-Mountain 5k (praktycznie wytrzymała kilkugodzinny spacer po ulewnym deszczu, chociaż 10k byłoby lepsze, ale poza moim budżetem).

Trzeba było często prać, co w japońskich hotelach, tym bardziej business hotelach z reguły nie stanowi problemu - są pralki/suszarki na monety (tylko 100-jenowe!) więc można prać. Tylko po wyjęciu z suszarki (pralko-suszarki), lepiej gdzieś to jeszcze powiesić na trochę na wyschnięcie, bo są dosyć słabe, zwłaszcza przy grubszych bawełnianych rzeczach, albo przy spodniach.

Przez większość czasu niestety jeździłam z reklamówką (w której na początku była tylko bluza i kurtka), co generalnie nie przypadło mi do gustu.

Co do wielkości bagażu i japońskich kolei (w których jest mało miejsca na bagaż). Wszystkie pociągi którymi jeździłam (i Shinkanseny i lokalne) są bezprzedziałowe. Nad siedzeniami są półki na bagaże (jak u nas w PKSach czy SKMkach), dodatkowo w Shinkansenach za ostatnimi siedzieniami w wagonie jest miejsce na większy bagaż (trzeba zgłosić obsłudze, że to nasz bagaż inaczej mogą zabrać). Tak więc, bagaż podręczny lub nieco większy od niego nie stanowi problemu.

To chyba tyle.