Witajcie! Welcome!

Before you start reading, I advise you to switch to your preferred langauage - either Polish (tag: polski) or English (tag: English). You can also choose the country or city (caution: Oslo tag refers both to Polish and English languages). Enjoy. Feel free to comment and ask questions.

Zanim zaczniesz czytać, sugeruję wybranie etykiety: polski, która wyświetli wszystkie posty pisane po polsku lub etykiety kraju lub miasta (ale uwaga! etykieta Oslo zawiera w sobie posty i po polsku i po angielsku). Miłego czytania i zachęcam do komentowania i zadawania pytań.
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Japonia. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Japonia. Pokaż wszystkie posty

poniedziałek, 27 sierpnia 2012

Japonia, dzień 5, Tokio cz. 1

Dzień piąty podróży, 19 września, będzie poświęcony dwóm miastom - Tokio i Kioto.

Trzeci poniedziałek września, w 2011 roku był to właśnie 19 września, to Dzień Szacunku dla Starszych (敬老の日, Keirou no hi), święto państwowe. Od 1966 r. święto (jako państwowe) obchodzone było 15 września, ale w 2003 r. zmieniono mu datę na poniedziałkową, ruchomą. Dzięki temu Japończycy zyskali dodatkowy długi weekend.

Rano, przed odjazdem, wybrałam się na spacer po Asakusie, dzielnicy w której mieszkałam od kilku dni. Zapełniona była zwiedzającymi. Zazwyczaj nie lubię tłumów, ale miło widzieć jak miasto żyje.

Żwawym krokiem, nie myśląc dokąd chcę dojść, ruszyłam przed siebie.


Doszłam do ulicy Denbouin (伝法院通り), turystyczno-handlowej uliczki imitującej uliczkę z okresu Edo (choć może nie w kwestii asortymentu). Ulica wzięła swoją nazwę od świątyni Denbouin, wybudowanej w 1777 r. Zamknięta dla zwiedzających, w środku są kwatery dla głównego kapłana świątyni Sensouji. Świątynia służy również jako miejsce szkoleń dla kapłanów. Podziwiam ich zacięcie, bo patrząc po zdjęciach terenów świątynnych, ostatnią rzeczą jaka by mi przyszłą do głowy byłoby słuchanie kogokolwiek. Jak wygląda świątynny dziedziniec można podejrzeć m.in. na stronie (japońskiej) o Sensouji.


Dodatkowa mapka okolicy: http://goo.gl/maps/jK8yz

CDN

wtorek, 21 lutego 2012

Japonia, dzień 4 - Tokyo Games Show

Główny punkt dzisiejszego dnia to Tokyo Games Show, targi gier, które (wbrew nazwie) odbywają się w Chibie.

Większości pewnie nie będzie to interesowało, ale to był JEDYNY powód dla którego wybrałam taki mało "ciekawy" miesiąc jak wrzesień, zamiast lepiej później lecieć na momiji.

TGS zaczął się o 10:00. Po 10:00 pojawiłam się na peronie stacji Kaihin-Makuhari. I od razu musiałam stanąć w kolejce. Krótkiej, bo krótkiej (2-3 min.) ale była już kolejka - do wyjścia z peronu.


Nawet gdybym nie znała trasy, nie musiałabym się martwić. wystarczyło po prostu iść za tłumem. ;) Jeśli i tego komuś było mało to były też znaki i znaki z dodatkiem panów mówiących gdzie trzeba iść...


Poszłam do kolejki po bilety dla obcokrajowców. Kupiłam bilet, wpisałam się jako zwiedzający z Polski i ruszyłam za kolejnym przewodnikiem, który pokazywał sektor gdzie mamy stanąć i czekać na możliwość wejścia. Staliśmy chyba z godzinę. Temperatura znowu powyżej 30 stopni. Część osób kryła głowy pod ręcznikiem frote.


W środku był tłum. Pograłam tylko w gry smartfonowe/tabletowe. Nic nie kupiłam, poza jedzeniem. ;) Na stoiska z jedzeniem był przeznaczony osobny pawilon. Przed wejściem do niego, między pawilonami było miejsce dla cosplayowców. Z megafonów podawano zasady robienia zdjęć cosplayowcom. W skrócie: pytamy czy możemy zrobić zdjęcie, opublikować je w internecie i zdjęcie robimy na tle ściany, tylko danego/danych cosplayowców. Jeden pawilon był tylko dla rodzin z dziećmi (family corner). Siedem pozostałych pawilonów było pełnych gier. :) Poniżej parę zdjęć.


Ta kolejka była po pyszne lody, z angielska zwane "shaved ice". Darmowe, w ramach promocji jednej z firm podczas targów TGS. Byłam jedną z ostatnich osób, które się na nie załapały ;) Spróbowałam lodów z syropem melonowym.


I na zakończenie parę zdjęć z okolic stacji Shinjuku (w Tokio). W wielkich domach towarowych z elektroniką, są sprzedawcy przyporządkowani do marek (np. Canon, Nikon), ale jak widzą obcokrajowca to wysyłają tych co znają angielski. :P







środa, 8 lutego 2012

Japonia - dzień 3, Narita i Chiba

Najbardziej spokojny dzień z podróży. Najpierw wizyta na lotnisku w Naricie, potem zakupy w Chiba (千葉市).

Samsung Galaxy S działa w Japonii jak najbardziej, ale wolałam nie dzwonić po Japonii przez roaming. Tylko na Naricie są wypożyczalnie komórek lub kart sim (105 jenów/dzień). Płatność albo za pomocą karty kredytowej albo zastaw gotówką (20.000 - 60.000 jenów). Miałam na całą podróż ok. 160.000 jenów. Obeszłam się smakiem.

Z Narity pojechałam do Chiby, chciałam zobaczyć miejsce targów Tokyo Games Show. Podróż wyglądała następująco: Narita - Chiba [Narita Express], Chiba - Chiba Minato (千葉みなと) - monorail, Chiba Minato - Kaihin-Makuhari (海浜幕張) - JR Keiyo Line.



Tłumy wychodzących z targów nie nastrajały optymistycznie na dzień następny.


Jednak inne widoki zdecydowanie poprawiały nastrój ;)




Mając do wyboru wycieczkę statkiem i zakupy, niczym prawdziwa kobieta, wybrałam wycieczkę na zakupy. ;)


Takie buty to nie bardzo w moim stylu. Cena też nie była zachwycająca (przecena na 7.350 jenów) więc nawet nie patrzyłam czy jest mój rozmiar (41 vel w Japonii - 27).


Pierwszy sklep z ubraniami do którego weszłam miał rozmiary tylko do 40 (noszę 44). Drugi sklep, z którego wyszłam z godzinę później, miał o wiele większy wybór. Chciałam kupić jakąś bluzkę, wyszłam z sukienką (przeceniona na ok. 5000 jenów). Sprzedawczyni skakała wokół mnie, co i rusz podsuwając jakieś ubrania. Ba, nawet zestawy - spodnie i bluzka, czy naszyjniki. Zadziwiająca była jej wiara w to jak te małe (na moje oko) rzeczy będą na mnie pasować (na jej oko). Przymierzyłam z pół sklepu, ale wyszłam z sukienką, która wciąż mi się podoba i którą chętnie noszę.

A potem z powrotem na Asakusę. ;)

wtorek, 7 lutego 2012

Japonia - dzień 2, prefektura Kanagawa cz.3

Trzecia i ostatnia część wpisu nt. Kamakury i okolic.

Wsiadłam w pociąg Enoden (Enoshima Electric Railway) nie da rady pomylić się w którą stronę ma się wsiąść - ma tylko 1 peron.



Jeździ tylko w okolicy Kamakury, jego trasa liczy ok. 10 km. Można nim za to dojechać do rożnych ciekawych miejsc. Enoden reklamuje np. trasy widokowe gdzie można podziwiać kwiaty czy inne rośliny w zależności od miesiąca.

Żeby zobaczyć Kamakura Daibutsu (Wielkiego Buddę z Kamakury) musiałam wysiąść na stacji Hase (長谷駅). Posąg Buddy stoi na terenie świątyni Kotokuin (高徳院).

Zrobiony jest z brązu, liczy sobie 13,35m wysokości. Początkowo Budda stał wewnątrz świątyni, ale po którymś z kolei tajfunie który zniszczył zabudowę świątyni, w XV w. pozostał na świeżym powietrzu.



Wejście na teren świątyni (od 2go stycznia 2012 od 8:00-17:00 lub 17:30 w zależności od sezonu) - 200 jenów. Jeśli się przyjdzie w odpowiednich godzinach (8-16:30) za dodatkową 20-jenową opłatą można wejść do środka Buddy.

Oczywiście Hase to nie tylko Wielki Budda. Co można zwiedzić w okolicy ilustruje poniższe zdjęcie.


Na zakończenie parę zdjęć ze stacji Hase.







W Japonii sporo jest telefonów na monety, zwłaszcza na dworcach i w okolicach. Co ciekawsze, nadal są używane. Warto mieć przy sobie większą ilość stujenówek jeśli chce się dzwonić zamiejscowo lub na japońską komórkę.

Dekoracje na Halloween są w japońskich sklepach przynajmniej od połowy września. O.o