Witajcie! Welcome!

Before you start reading, I advise you to switch to your preferred langauage - either Polish (tag: polski) or English (tag: English). You can also choose the country or city (caution: Oslo tag refers both to Polish and English languages). Enjoy. Feel free to comment and ask questions.

Zanim zaczniesz czytać, sugeruję wybranie etykiety: polski, która wyświetli wszystkie posty pisane po polsku lub etykiety kraju lub miasta (ale uwaga! etykieta Oslo zawiera w sobie posty i po polsku i po angielsku). Miłego czytania i zachęcam do komentowania i zadawania pytań.

piątek, 29 stycznia 2010

Norwegia - podróż

stacja w Sandefjord, niedaleko lotniska Torp


Od momentu wyjścia z domu nie wszystko idzie po mojej myśli. Najpierw kłopoty z nową kartą, aktywowaną specjalnie na podróż - o 3.30 zmieniałam pin przez telefon. Musiałam wyjąć pieniądze z karty - wyjęłam więcej bo myślałam, że co jak co, ale na Centralnym albo lotnisku będą całodobowe kantory. W życiu! Nie mogłam znaleźć swojego autobusu na Centralnym i w pospiechu wsiadłam w ten, co jedzie na pętlę tramwajową Okęcie, a nie na lotnisko. Na pl. Zawiszy wysiadłam i pod hotelem czekałam na taksówkę. Za podjechanie na Terminal 2 zapłaciłam 30 zł. Byłam o 4.15. Okazało się, że jednak odlatujemy z T1. Poszliśmy na odprawę. Minęła prawie spokojnie nie licząc konfiskaty keczupu Gwyna i jego wizyty w budce przez to. Pozwiedzaliśmy strefę wolnocłową, przy okazji nie patrząc w ogóle gdzie idziemy, więc potem musieliśmy się wracać w poszukiwaniu naszego wyjścia. Odlot o 6. Wbrew obawom mamy nie mam leku wysokości i podroż przebiegła spokojnie. Mieliśmy małe opóźnienie, bo w Norwegii padał śnieg i 10 min czekaliśmy na odśnieżenie pasa. Po wyjściu z samolotu przywitała nas piękna zima. Autobus lotniskowy dowiózł nas na pokryty śniegiem dworzec, gdzie nie było widać torów(!) Zresztą wystarczy spojrzeć na zdjęcie (kiepskiej jakości, bo z komórki, ale...):P Po chwilowej konsternacji gdzie kupić bilety i braku takowego miejsca postanowiliśmy je kupić w pociągu. Problemem to nie było, mogliśmy nawet zapłacić kartą albo obcą walutą. Za 2 dorosłe osoby, za podróż do Oslo zapłaciliśmy 448 nok czyli jakieś 224 zł. Cenowo za osobę wynosi to tyle co nasz bilet Wizzair w 1 stronę. Różnice w pociągach norweskich i polskich widać. Nie ma tu Warsa, jest NSB Mený, z automatami z sokami i innymi pierdołkami. Przy każdym wyjściu jest wbudowany automat z gorącymi napojami (w cenie 15 koron = 7,5 zł). Jest tu też sieć wifi, niestety płatna (65 nok, 32,5 zł) a mi się nie udało (po angielsku) dogadać z tubylcami nt. wykupienia tej usługi. Do Oslo dotarliśmy o godz. 10.28, zgodnie z rozkładem jazdy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz