


Po rejestracji w hotelu, koło 15, walnęliśmy się spać. Przygoda z bankomatami nas zmordowała. Pospaliśmy ze dwie godzinki, zjedliśmy prowiant i ruszyliśmy na miasto. Z dworca metalową kładką poszliśmy do Opery. Opera nocą wygląda cudnie - te światła, szkło. Z boku, również jest ściana szkła - najpierw widać kawiarnię i foyer, potem pracownie stylizacyjne krawców, perukarzy etc. (kilka osób nawet jeszcze pracowało). Chętnie bym kiedyś się wybrała do tej opery, niekoniecznie w celach turystycznych. ;) Pochodziliśmy jeszcze trochę po okolicy i wróciliśmy do hotelu. W ten sposób skończył się nasz pierwszy dzień w Norwegii.